Rodziewiczówna

Ponieważ po dwukrotnej korekcie 470 stron książki „Wolny agent Umeda i druga Japonia” jestem zmęczona, ratuję się lekturami. Ciąg dalszy Rodziewiczówny: „Anima Vilis” i „Pożary i zgliszcza”, obie mają związek z powstaniem styczniowym, obie – osnute na materiale wspomnień rodzinnych. „Pożary i zgliszcza” są dość dziwnym obrazem, troszkę komediowym, przerysowanym, nie ukrywającym stereotypowości. Ta książka nie bardzo się autorce udała. Ale za to „Anima vilis” o Syberii – bardzo ciekawa. Obie mówią o tym, jak szlachta miała serdecznie dość bycia „warstwą wyższą”. Syberię chwali się jako miejsce demokratyczne – niezależnie od zamożności, gdy trzeba coś zrobić, wszyscy pracują, a milioner może siedzieć przy jednym stole z biedakiem.

Dodaj komentarz